Teraz trzeba spokojnie i po w miarę płaskim terenie jechać do Polski. I tak też zrobiliśmy. Niestety nie jest to łatwe zadanie gdy jest się na francuskim wybrzeżu. Krótkie konsultacje z Panią Ireną pozwoliły na ustalenie trasy, która doprowadziła nas do Turynu i było najmniej uciążliwa do Kredensa i pompy wody.
Udaliśmy się drogami ekspresowym na północ do Cuneo. Po drodze pokonaliśmy kilka górek i przełęcz Tenda, która łączy Francję i Włochy.
Kredens na serpentynach nadal spisuje się dzielnie, ale zaczął jęczeć
W sumie bez przeszkód, ale z dusza na ramieniu dotarliśmy do Turynu. Tu pierwszy zawód. Muzeo dell’ Automobile jest czasowo zamknięte. Na szczęście udało nam się zobaczyć Lingoto, czyli dawną fabrykę Fiata w Turynie, w której teraz mieści się centrum handlowe, sale konferencyjne i muzeum rodziny Agnielich, którzy przez dziesięciolecia zarządzali koncernem Fiat. Załodze najbardziej do gustu przypadł tor testowy, który mieściłsię … na dachu Lingoto.
Marcin na tle Lingoto
Załoga na torze testowym na dachu Lingoto
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz